• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

z bliska i daleka

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2023
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Sierpień 2021
  • Czerwiec 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Grudzień 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Maj 2019
  • Kwiecień 2019
  • Marzec 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Listopad 2018
  • Październik 2018
  • Wrzesień 2018

Archiwum wrzesień 2019

Mama, kom!

No i stalo sie. Po tygodniach mamroczenia pod nosem, w ostatni piatek padlo z ust Kacperka pierwsze powazne "mama"! I to, kiedy w pelnej euforii biegl sie ze mna przywitac, gdy przyszlam odebrac go ze zlobka.

Z drugiej strony, nasza pani zlobkowa powiedziala, ze Kacperek tez krzyczal radosnie "mama mama", gdy po jego kolege Boba przyszla jego mama. Sama idea wiec, ze (zasadniczo) mame sie ma jedna, wymaga jeszcze dopracowania.

Cos jednak zaczyna rozumiec, bo wieczorem podczas zabawy wskazal paluszkiem na materialowy tunel z ikei i zawolal: "mama, kom!" (nl. Mama chodz). Nie wiem, czy wieksza byla moja radosc na te (pierwsze!) zdanie, czy radosc Kacperka, gdy usilowalam zmiescic sie w te waska, zielona rure.

To sa te najfajniejsze momenty. Lagodza niedobor snu i nadwyzki stresu, jakie funduje nam przeprowadzka. Ale niedlugo koncowka wrzesnia i wychodze z zalozenia, ze gwiazdy musza mi wtedy sprzyjac. Czy cos.

Ahoj, sposrod kartonow.

15 września 2019   Dodaj komentarz

Jesien,jesien, jesien ach to Ty

Przed chwila, gdy stanelam na balkonie, zobaczylam, ze ksiezyc wyglada identycznie, jak ten z obrazu, ktory wisi w moim pokoju, w rodzinnym domu w Warszawie. Prawie okragly, na granatowym tle, pomiedzy smugami z chmur. Az przeszly mnie ciarki. I znow zatesknilo mi sie za Domem. To chyba typowy wrzesniowy sentyment.

Nawet Frytek chodzi i ciagle powtarza, ze nawet powietrze juz pachnie wrzesniem. Wczoraj opowiadal, ze tym spostrzezeniem podzielil sie ostatnio z kolega, na co ten zdziwiony zareagowal, ze co ten Karel wymysla, jak powietrze moze pachniec jesienia. I tak sobie pomyslalam, ze szkoda mi tego kolegi. Jesli nie czuje sie roznicy w zapachu por roku to traci sie calkiem sporo.

 

To tak tytulem wstepu o tych zapachach i porach roku. Jeszcze dwa tygodnie temu Kluseczek taplal sie faktycznie w dmuchanym basenie u dziadkow, a obecnie przeszlismy na tryb kurtek no i sila rzeczy (w koncu wrzesien) pierwszych przeziebien. Czlowiek przyzwyczail sie do dobrego przez te kilka wakacyjnych tygodni. Wyciagnelam z dna szafy olejek tymiankowy, masc eukaliptusowa. I gdy tak smarowalam te male plecki to przypomnialo mi sie, gdy ja bylam mala i gdy smarowano mnie amolem. Nawet mam sama Amol w apteczce. Chyba bardziej dla sentymentu, bo rzadko uzywam.

 

Co poza tym? Nasze mieszkanie zamienia sie w przechowalnie kartonow. Proces odbierania kluczy odwleka sie w czasie przez obecnego lokatora naszego nowego domu. Jeszcze nie spedza nam to snu z powiek, ale powoli zaczyna sie lekko nerwowa atmosfera. Staramy sie, zeby tym razem przeprowadzka nie konczyla sie ciaglymi klotniami i napieciem. Choc musze tu tez przyznac, ze jestem pelna podziwu dla Frytka, ktory (moze nauczony doswiadczeniem kilku przeprowadzek) zgodzil sie nie wnosic veto w kwestii moich zarzadzen. Takze ja jestem od planowania praktycznego, a od dokumentow i korespodencji (licznych) to juz wiadomo, wybieram madrzejszych od siebie. I tak wiec staramy sie nie dawac stresowi. Powoli, malymi kroczkami. Dajemy sobie pomagac i staramy sie swiadomiej zarzadzac czasem. Dlatego na przyklad w niedziele (po raz kolejny) bylismy w ZOO. Zachwyt Kacperka na widok zyrafy i slonika jest bezcenny. I te okrzyki radosci. To chyba ma po cioci Katrien. Ta, do tej pory, smieje sie w kinie najglosniej (i zarazliwie).

 

A tymczasem ide powoli spac. Jutro zawoze naszego malego katarzaka do dziadkow. A sama do kopalni. Praca, jak praca. Czasem latwiej, czasem pod gorke. Dobrze, ze jest.          

10 września 2019   Dodaj komentarz
Oj_anka | Blogi