• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

z bliska i daleka

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2023
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Sierpień 2021
  • Czerwiec 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Grudzień 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Maj 2019
  • Kwiecień 2019
  • Marzec 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Listopad 2018
  • Październik 2018
  • Wrzesień 2018

Archiwum październik 2020

Pierwszy tydzien szkoly. A wlasciwie drugi....

Pierwszy tydzien szkoly. A wlasciwie drugi.

 

Kilka dni przed rozpoczeciem roku szkolnego moglismy razem z Kacperkiem isc do przedszkola, zeby odswoic go z nowym miejscem. O adaptacji, takiej, jaka znaja rodzice w polskich przedszkolach, nie ma tutaj raczej mowy. Po prostu, zaczynasz rok skzolny i siup.

W czasie zapoznawczego popoludnia panie w maseczkach i w strojach policjantek (bo tematem przewodnim w tym roku szkolnym sa ‘Superbohaterowie’’) kierowaly ruchem i pilnowaly, zeby za wielu rodzicow nie wchodzilo do sali. Coronaproof, dzieci mogly najpierw na stoleczku zagladac przez okno do swojej przyszlej sali, a potem gdy zwalnialo sie miejsce w kolejce, wejsc do srodka. Ale dopiero po umyciu raczek w prawdziwej przedszkolnej lazience, gdzie mieli dozownik do mydla w zebry! Kacperek juz byl kupiony. Zobaczyl plastikowego slonika, ktory wydawal rozne dzwieki. W zabawkowej kuchni ‘piekla sie’ drewniana pizza. Juz gotowy zeby isc do przedszkola. I moze przez te ekscytacje, a moze i przez jakiegos wirusa, rozlozyl sie nam dwa dni pozniej. Ominelo go wiec pozegnanie z kolegami w zlobku i pierwszy oficjalny dzien w przedszkolu. To tylko tyle, chociaz bylo mi troche przykro. Chyba bardziej mi niz jemu.

 

 Szóstego wrzesnia byl wiec dla nas pierwszym dniem szkoly. Kacperek, w swojej bluzce w samoloty, pojechal z nami na (oczywiscie pchanym przez nas) rowerku do przedszkola. Nie bylo chwili zawahania, z za duzym plecakiem biegiem pognal do bramy, gdzie stala juz jego pani. Po 15stej odebralam go. Oczywiscie juz przebranego w zapasowe ubranie. I okrutnie zmeczonego, bo mimo obecnych lozeczek to w przedszkolu nie ma przeciez czasu na spanie.

I tak juz od ponad miesiaca odbieram go popoludniami (na zmiane z cala rodzina, ktora nam pomaga w naszych dyzurach). Nie musze juz chyba wspominac, ze najpierw plakal na moj widok, bo liczyl, ze kazdego dnia przyjdzie po niego Oma Mieke… (Weź spróbuj to wytłumaczyc nowej pani:  ‘Nie, nie, to normalne, ze moj syn placze. Po prostu woli swoja babcie ode mnie”).

Z racji, ze obok szkoly jest kawalek lasu, to regularnie odbieram Kacperka calego brudnego, w kurzu i piachu az po dziurki w nosie. A ze dzieci nie zmieniaja butow na kapcie, to mozecie sobie wyobrazic, jak wygladaja nowe buty po tygodniu. Szoruje je i pastuje co kilka dni, ale chyba tylko dla wlasnego spokoju sumienia, bo niewiele zostaje juz do odratowania z tych butów.

Pomijajac przykry incydent, kiedy Casper zostal bardzo  mocno podrapany przez rowiesniczke podczas klotni w piaskownicy, to mimo wszystko nadal chodzi do przedszkola z przyjemnoscia. Rano (jak zechce mu sie wstac ze mna) stoi na swoim taborecie I tlumaczy mi, co mam wlozyc do jego pudelka na lunch. Zazwyczaj chce ‘jabłk” (pisownia oryginalna) i koek . W Belgii nie ma raczej cieplych posilkow w placowkach szkolnych, wiec kazde dziecko przynosi swoje kanapki i owoce z domu. W naszej szkole sa cieple posilki (oczywiscie platne), ale ich zamawianie jest obecnie nieco ograniczone przez restrykcje w zwiazku z Covidem.

Po pierwszym okresie kiedy glownym elementem historii poprzedszkolnych byla zjezdzalnia i jongens  (chlopaki) widze pewna roznice. Casper troche sie wyciszyl. A gdy wychodzimy z przedszkolam slysze dziewczęce(!) glosiki  wolajace “papa Casper ’, “ halo Casper ” albo “Oh mamo, mamo, to jest nowy Casper z grupy motylkow!”. Tak, tak.  Podobno ma chlopak powodzenie w grupie Żabek!

Motylek. A raczej gąsieniczka, bo w najmlodszej grupie mieszaja poki co trzyletnie motylki i najmlodsze (2,5 letnie) gąsieniczki.

 

To moze tyle o tym malym gadule.

Co poza tym? Nadal pracujemy, co w obecnej sytuacji jest jednak powodem do optymizmu, nawet jesli rano ciezko nam sie wstaje do pracy. Podczas pierwszego lock downu wiosna udalo nam sie wzglednie uporzadkowac dom i poustawiac pudla na swoich miejscach (nie mamy jeszcze szaf). Teraz jednak na nowo wszystko poprzestawiane, bo weszla ekipa docpelajaca strych (i skosy), wiec znow byl taniec z kartonami i balagan. Okazalo sie, ze struktura dachu nie pozwala na zrobienie garderoby (troche szkoda), ale troche dziur w scianach zrobili, wiec tez szkoda je murowac na nowo. Jakies tam wiec schowki beda. No i docieplenie. Dla kogos wychowanego w warszawskim bloku, gdzie spoldzielnia dbala o 25 stopni ciepla zimą, poranne wstawanie w duzym zimnym belgijskim domu jednak bylo spora zmiana. Się zachcialo luksusów.

Tak wiec odliczamy po cichu do konca remontu, zeby powrzucac balagan na strych i pomyslec o kupnie szaf. Taki kolejny projekt, zeby zagluszyc inne mysli. No bo nie oszukujmy sie. Troche strach. I o ile w marcu odliczanie do lata wydawalo sie realne, teraz czujemy, ze przed nami jeszcze dluga zima, ktora jakas bezpiecznie chcemy przezyc. I latem móc sie bardzo mocno przytulic do niektórych.

 

I to narazie na tyle.

P.S. Czy wiecie, ze w padzierniku stuknelo nam z Frytkiem 10 lat razem? Jeszcze troche i dadza mi pokojowa nagrode Nobla ;-)

 

 

 

 

 

 

 

 

  

15 października 2020   Dodaj komentarz
Oj_anka | Blogi