• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

z bliska i daleka

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Jesien,jesien, jesien ach to Ty

Przed chwila, gdy stanelam na balkonie, zobaczylam, ze ksiezyc wyglada identycznie, jak ten z obrazu, ktory wisi w moim pokoju, w rodzinnym domu w Warszawie. Prawie okragly, na granatowym tle, pomiedzy smugami z chmur. Az przeszly mnie ciarki. I znow zatesknilo mi sie za Domem. To chyba typowy wrzesniowy sentyment.

Nawet Frytek chodzi i ciagle powtarza, ze nawet powietrze juz pachnie wrzesniem. Wczoraj opowiadal, ze tym spostrzezeniem podzielil sie ostatnio z kolega, na co ten zdziwiony zareagowal, ze co ten Karel wymysla, jak powietrze moze pachniec jesienia. I tak sobie pomyslalam, ze szkoda mi tego kolegi. Jesli nie czuje sie roznicy w zapachu por roku to traci sie calkiem sporo.

 

To tak tytulem wstepu o tych zapachach i porach roku. Jeszcze dwa tygodnie temu Kluseczek taplal sie faktycznie w dmuchanym basenie u dziadkow, a obecnie przeszlismy na tryb kurtek no i sila rzeczy (w koncu wrzesien) pierwszych przeziebien. Czlowiek przyzwyczail sie do dobrego przez te kilka wakacyjnych tygodni. Wyciagnelam z dna szafy olejek tymiankowy, masc eukaliptusowa. I gdy tak smarowalam te male plecki to przypomnialo mi sie, gdy ja bylam mala i gdy smarowano mnie amolem. Nawet mam sama Amol w apteczce. Chyba bardziej dla sentymentu, bo rzadko uzywam.

 

Co poza tym? Nasze mieszkanie zamienia sie w przechowalnie kartonow. Proces odbierania kluczy odwleka sie w czasie przez obecnego lokatora naszego nowego domu. Jeszcze nie spedza nam to snu z powiek, ale powoli zaczyna sie lekko nerwowa atmosfera. Staramy sie, zeby tym razem przeprowadzka nie konczyla sie ciaglymi klotniami i napieciem. Choc musze tu tez przyznac, ze jestem pelna podziwu dla Frytka, ktory (moze nauczony doswiadczeniem kilku przeprowadzek) zgodzil sie nie wnosic veto w kwestii moich zarzadzen. Takze ja jestem od planowania praktycznego, a od dokumentow i korespodencji (licznych) to juz wiadomo, wybieram madrzejszych od siebie. I tak wiec staramy sie nie dawac stresowi. Powoli, malymi kroczkami. Dajemy sobie pomagac i staramy sie swiadomiej zarzadzac czasem. Dlatego na przyklad w niedziele (po raz kolejny) bylismy w ZOO. Zachwyt Kacperka na widok zyrafy i slonika jest bezcenny. I te okrzyki radosci. To chyba ma po cioci Katrien. Ta, do tej pory, smieje sie w kinie najglosniej (i zarazliwie).

 

A tymczasem ide powoli spac. Jutro zawoze naszego malego katarzaka do dziadkow. A sama do kopalni. Praca, jak praca. Czasem latwiej, czasem pod gorke. Dobrze, ze jest.          

10 września 2019   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Oj_anka | Blogi