• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

z bliska i daleka

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2023
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Sierpień 2021
  • Czerwiec 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Grudzień 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Maj 2019
  • Kwiecień 2019
  • Marzec 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Listopad 2018
  • Październik 2018
  • Wrzesień 2018

Archiwum 14 listopada 2018

Wpis 2018-11-14, 21:25

Tyle razy juz chce usiasc do pisania, ale zazwyczaj moje zamiary przegrywaja z rzeczywistoscia czyli np. z wieczorna walka o kabel prysznicowy, albo z godzina ekstra przytulanek. Nie wystarcza czasem sil na ugotowanie zupy, to gdzie tu blog jeszcze. Ale dzis pisze na szybko z komorki. Juz w lozku.

Idzie trzeci zabek. Jakby nie mogly isc parami, a nie pojedynczo. Eh. Wiec wiadomo, ekstra przytulanie sie przydaje.
Ale sa tez te urocze momenty, bo poza zabkami, to Casper zmienia sie codziennie. Juz sam chce trzymac butelke. Zaczyna zauwazac wiecej szczegolow w otaczajacej go rzeczywistosci - cieszy sie na widok pingwina na mojej pizamie, choc pingwin jest tam przeciez nie od dzis.

No i zlobek. Od momentu wejscia do zlobka Casper zamienia sie w wegorza. Wije sie i wyrywa byle tylko postawic go obok dzieci. Nie obejrzy sie nawet na mame. Wczesnie sie zaczyna - Koledzy wazniejsi.


I nawet przezyl pierwsza noc poza domem, a dokladniej, u dziadkow. A raczej mamusia przezyla...

Choc, bedac w ciazy, tyle razy w myslach zaklinalam sie, ze nie bede podrzucac dziecka dziadkom, ze bede samodzielna, ze bede dobrze zorganizowana, ze bede ... .

(Nowa) praca na pelen etat, Frytek wracajacy do domu po nocy (i pracujacy w domu po nocy), pierwsze zabki, brak snu. Czyli po prostu nowa rzeczywistosc. Nie napisze, ze mnie przerosla, bo to byloby moze przesadzone, ale nie ma co slodzic, bo kilka kryzysow mniejszych i wiekszych za nami. Mimo, ze wiem, ze to tylko kolejne faza (troche trudniejsza) i mimo, ze mozemy Bogu dziekowac za Kacperka (jest za co!), to bywaja momenty, kiedy i mi konczy sie cierpliwosc. I chociaz sama nie chce sie do tego przyznawac i chociaz nie lubie i nie potrafie prosic o pomoc, to dalam sie przekonac tesciowej, by oddac im Kacperka na jedna noc. Tak akurat wyszlo, bo Frytek byl w poprzedni weekend na wyjezdzie sluzbowym, wiec piatek wieczor mial byc dla mnie. Myslalam, ze padne tego wieczoru od razu spac, ale jednak krecilam sie do pozna po pustym mieszkaniu. No i odruchowo budzilam sie w nocy, ale tym razem bylo wyjatkowo cicho.

Nastepnego dnia odebralam jednak zadowolone, nakarmione i (wzglednie) wyspane dziecko. Wszysyc przezyli. Czyli sie dalo.

Moze czasem trzeba dac sobie pomoc? Tego tez sie jeszcze musze nauczyc. I odpoczywac :)

  

14 listopada 2018   Dodaj komentarz
Oj_anka | Blogi