• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

z bliska i daleka

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2023
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Sierpień 2021
  • Czerwiec 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Grudzień 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Maj 2019
  • Kwiecień 2019
  • Marzec 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Listopad 2018
  • Październik 2018
  • Wrzesień 2018

Archiwum 16 września 2018

Nikt mi nie powiedzial, ze rodzicielstwo...

nauka odpuszczania. Albo, innymi slowy, puszczania wolno.

Malo kto wie, jak bardzo nie lubie segregowac ubran w szafie. Nie chodzi o samo zajecie (ktore w efekcie daje mile rezultaty), ale o fakt, ze kazde z tych ubran ma (lub mialo) jakas wartosc sentymentalna. Mniejsza lub wieksza. Bluzka z Erasmusa, szalik z liceum itd itd.

Mozna sie wiec domyslac, ze sortowanie ubranek Kacperka, ktory rosnie jak kapusta (przyslowie niderlandzkie) sprawia mi watpliwa przyjemnosc. I nie zrozumcie mnie zle! Ciesze sie, ze rosnie, rozwija sie i jest obywatelem slusznej wagi, jesli moge to tak okreslic. Ale tempo, w jakim rosnie, uswiadamia mi, jak szybko plynie czas i jak szybko jednak ten Maly Czlowiek sie usamodzielnia. I chociaz cieszy mnie to ogromnie, to gdzies w srodku slysze glos: "Ale ze jak? Bez mamusi?"

Kacperek juz prawie-siedzi. Zdecydowanie odmowil jedzenia w 'bujadelku' i woli juz powaznie, w plastikowym krzeselku. Dzis rano okazalo sie ponadto, ze poza przypadkowym rolowaniem, umie przemieszczac sie rowniez do tylu (chociaz wedle madrych ksiazek ma na to jeszcze dwa miesiace). Ponadto wyrywa mi uparty kubeczek z rak i chce rozlewac pic sam. No i (i tu najwiekszy smuteczek) przestal miescic sie w co-sleeperze (tj. dostawianym lozeczku, ktore stoi od jego narodzin w naszej sypialni). To znaczy, miesci sie. Ale cwaniak chwyta za krawedz lozka i zaglada ciekawski, co jest poza lozeczkiem. Ciagnie za wszystkie metki i odkryl z radoscia, ze potrafi swoje lozeczko sam rozbujac... Dzis wieczorem mialo nastapic wiec oficjalne pozegnanie i ostatni raz mialam mu pozwolic zasnac obok, a dopiero od jutra przeniesc wieczorny rytual zasypiania do jego pokoju, gdzie stoi "prawdziwe" lozeczko. Nie dalo sie. Szalenstwa, przewracanie sie na brzuch i wierzganie nogami. Frytek zaniosl wiec go juz dzis do jego pokoiku, gdzie zasnal od razu mogac wreszcie rozlozyc szeroko ramionka. To znaczy, ze, czy tego chce czy nie, "wszystko, co ma przyjsc" dzieje sie juz teraz.

I troche mi z tego powodu smutno. A moze raczej sentymentalnie.

Bo nie ma dla mnie noca przyjemniejszego dzwieku, niz cichy, regularny oddech spiacego obok maluszka.

Ale to chyba normalne, nie ?

16 września 2018   Dodaj komentarz
Oj_anka | Blogi