• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

z bliska i daleka

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2023
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Sierpień 2021
  • Czerwiec 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Grudzień 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Maj 2019
  • Kwiecień 2019
  • Marzec 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Listopad 2018
  • Październik 2018
  • Wrzesień 2018

Archiwum 06 marca 2019

28.02.2019 1!

Zacznijmy od pogody. Koncowka lutego, a gdy wygladam za okno, blekitne niebo, pelne slonce i belgijskie dzieci biegajace po boisku w bluzkach z krotkim rekawem. Moze troche przesadzaja, ale gdzies tam moge je zrozumiec. Temperatury siegaly ostatanie dni 19 stopni. Nie chce sie wierzyc, ze rok temu byl chyba najzimniejszy tydzien 2018 roku. Moje dlonie i stopy byly juz mocno opuchniete przez czychajace zatrucie ciazowe i mimo ze ciezko szlo mi juz chodzenie, to jednak z przyjemnoscia wychodzilam na spacer wokol budynku, zeby na chwile moc poczuc ulge (i ponowne krazenie w konczynach).

 

To byly dla mnie dziwne dni, bo moglam jeszcze na kilka nocy wrocic ze szpitala do domu. Pewnie, zeby sie wyspac wygodnie we wlasnym lozku przed zaplanowanym juz porodem. Ale to oczekiwanie na niewiadoma wcale nie pomagalo i spanie nie szlo mi juz wowczas wcale.

 

Rok pozniej siedzimy w domu. Juz we dwoje. Maly Kluseczek (chociaz juz coraz mniej kluseczkowaty) z kolejnym zapaleniem ucha i niesfornym brzuszkiem szalejacym po antybiotyku (zeby nie nazwac tego po imieniu.... Ale ze licze sie z faktem, ze Casper kiedys tego bloga przeczyta, oszczedze wiec i jemu i Wam wiele pampersowych historii).

 

Juz nie dzidzius, a maly chlopczyk. Potrafi pokazac palcem, co chce (zazwyczaj wskazuje na suchy chleb), chowa sie pod kocem udajac, ze bawi sie w Akuku, a w poprzednia srode wykonal maly krok dla czlowieka, lecz wielki dla ludzkosci  Mamy i przeszedl sie trzy kroki od fotela do Mamusi.  (I narazie na tym poprzestal dluzsze spacery).

 

Ale chyba najbardziej fascyuje mnie w ostatnim czasie fakt, ze Casper ma swoj wlasny niepowtarzalny charakter. Smiem nawet stwierdzic, ze ma niezle poczucie humoru (chociaz smiesza go zawsze te same zarty). Ten jego (wciaz) siedmiozebny usmiech cieszy mnie kazdego dnia coraz bardziej. I moze koniec z tym lukrem, ale przyznam, ze troche mi sie tego lukru ulac musialo, bo ostatnie dni wypelnia mnie jakis ogrom sentymentow i nawet nie ma komu o tym wszystkim opowiedziec (bo ja i tak sie w tym wszystkim powtarzam).

Wszystkiego Najlepszego, sloneczko!

 

06 marca 2019   Dodaj komentarz
Oj_anka | Blogi