Zachwyt
Nie wiem, od kogo sie tego nauczyl, czy po prostu ma juz teraz taka wyobraznie, ale w niedziele mocno nas zaskoczyl.
Zjezdzamy na zjezdzalni. Tzn. Casper, bo ja bym sie raczej nie zmiescila. W pewnym momencie zatrzymuje sie i z zachwytem patrzy w gore i pokazuje cos palcem:
- Mama, kijk!
- No, ale na co mam patrzec? Na drzewo? Oo, jakie ladne drzewo.
- Suon, hipopotam, ija !
Casper, zachwycony, wskazywal na chmury. I nagle zaczal w nich rozpoznawac ksztalty slonia, hipopotama, zyrafy i innych zwierzat. I tak co chwila patrzyl oczami pelnymi zachwytu, ze sie tam nowy swiat przed nim otwiera.
Zeby tylko jako dorosly nigdy za wiele z tej wyobrazni nie stracil.
Dodaj komentarz