• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

z bliska i daleka

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Problem z "dzien dobry"

I wcale nie bedzie o tym, czy "dzien dobry" piszemy razem czy osobno.

 

Belgowie (no moze nie wszyscy) maja problem z "dzien dobry". A nawiazywanie kontaktu wzrokowego, porozumiewawczy usmiech, czy lekkie powitalne uniesienie reki (jak to bylo kiedys w zwyczaju miedzy biegaczami w Warszawie) - na nic z tych rzeczy liczyc nie trzeba. No chyba, ze miedzy zaznajomionymi sasiadami, ale i to nie zawsze. Dziwni mnie to, bo w moim wyobrazeniu to narod zamkniety, ale jednak zwracajacy uwage na drobne grzecznosci.

Ale jednak i tu moze czasy sie zmieniaja i wszystko jest gorzej niz bylo kiedys. 

 

Dajmy na to, dla porownania, szatnie w klubie fitness. Gdy w Polsce wchodzilo sie do szatni, nietaktem bylo nie powiedziec nic. "Dzien dobry" jednak wystarczalo w zupelnosci. W Niemczech bylo znow jeszcze bardziej hop siup do przodu, bo trzeba bylo od czasu do czasu nawet porozmawiac z nieznajomymi o tym, gdzie sie kupilo legginsy, albo o pogodzie (to byl dopiero szok dla mnie, zwazywszy, ze Niemcy nie slynna  talentu do small talkow).

Belgia przegrywa ewidentnie w tym rankingu. Zrozumiem jeszcze, ze wchodze do szatni, mowie "dzien dobry" i nikt nie odpowiada. Moze mysla, ze mowie do kogos innego? Albo suszarka za glosno huczy. Ale bywa gorzej gdy na moje "dzien dobry" ktos odwraca do mnie glowe, patrzy i ... znow sie odwraca nie odpowiadajac nic. Nie rozumiem. 

Dlaczego mnie tak wzielo z tym "dzien dobry"? Bo mamy niedaleko maly kawalek zieleni (kilka drzew, krzaki i duzo pokrzyw), ktory mijam ostatnio regularnie spacerujac z kluseczkiem w strone parku Middelheim. Moze ze 100 metrow zieleni. I uwazam to za magiczny las. Kogo bym tam nie mijala, kazdy sie usmiecha, mowi "dzien dobry".

Gdy jade rowerem, to z usmiechem usunie sie na bok (o odwiecznym konflikcie piesi-rowerzysci napisze innym razem). Jakby jakis inny wymiar. Ledwo wyjde z tego kawalka lasu i juz normalnie, nos na kwinte, nie-usmiechamy-sie, nie-nawiazuj-kontaktu-wzrokowego, nie-mow-do-mnie-gdy-biegam.

Wnioski? Moze Belgom zwyczajnie brakuje lasow do szczescia? Mialoby to sens, zwazyszy, ze w 2040 zaplanowany jest oficjalny beton stop. Tak, dobrze rozumiecie. Od 2040 nie bedzie mozna juz stawiac w Belgii nowych domow. Moze i dobrze. Inaczej nikt by juz nie mowil do siebie "dzien dobry".

 

Poza tym trzymamy sie i krok po kroku wprowadzamy nowosci do zycia naszej trojki.

Pierwsze wieczorne wyjscie, osobne spanie (czytaj zasypianie, bo wiadomo, ze po nocnym cycusiu "ktos" przenosi dziecko do naszej sypialni...), srody u dziadkow, nowy karnet na joge z kolezankami.

 

Niedluga najwieksza zmiana dla nas wszystkich: Mama wraca do (nowej!) pracy. 

  

 

19 września 2018   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Oj_anka | Blogi