Jeszcze tylko 22 ząbki
Powinnam byla dobrze wiedziec, ze nie mozna sie na blogu chwalic takimi sprawami, jak na przyklad przespana, przez dziecko, noc. Przeciez wiadomo, ze jesli dziecko nie ma na stale przewiazanej czerwonej wstazeczki do lapania urokow, to skonczy sie w wiadomy sposob. Nie zebym Was posadzala o "zle oko", ale wiadomo, to w koncu internet. Jak sie mozecie wiec domyslac, niewiele pospalismy w ubieglym tygodniu. Kacperek bidulek tez nie. Szla druga (lewa) dolna jedynka. I obecnie sa juz dwie. Maly kasownik. Moze dziurkowac bilety :-) W weekend odkrylam, ze gorna dziaselka tez kryja mala wychodzaca szpileczke, wiec staramy sie nie tracic ducha i spimy na zapas (co oznacza, ze pisze szybko, zeby przed 21sza byc juz w pizamie). Zeby nie bylo, w ubieglym tygodniu zadzwonila do Frytka nasza sasiadka z dolu. I, ze ona wie, ze rozumie, ale, ze nie moze spac, bo Casper placze, czy cos mozemy zrobic.
Jak to stwierdzila moja Zuzia: Dobrze, ze dziewczyna zadzwonila, bo bysmy przeciez inaczej nie wiedzieli, ze mamy w domu placzace niemowle. Nie ma to, jak sasiedzka pomocna dlon, w trudnych momentach.
Teraz, jak juz wiem, ze wszyscy nas slysza, to moge wreczcie przestac podszczypywac Kacperka w nocy i dac mu spac.
A poza tym? Nic, niewiele. Na niewiele wystarcza czasu.
Staram sie trzymac fason w pracy, chociaz czasem sa momenty, ze chce mi sie cicho zaplakac w kącie (duzo excela i duzo wiecej rozliczen, niz sie moglam spodziewac). Staram sie zachowac czujnosc, ale po nocach, kiedy czlowiek przespi moze 5 godzin w trzech turach, bywa po prostu trudno. I to wszystko minie, zostana zle wspomnienia (albo i te zle sie szybko zapomni), ale bywaja momenty, ze za duzo sie uzbiera. I brakuje chwili oddechu, teskni sie tez wtedy bardziej za "swoja" rodzina. I jeszcze do tego listopad. Co z tego, ze cieply.
Z drugiej strony, potem przychodza te fajne momenty. Nasze pozlobkowe spacery, przytulanki, i usmiech malego kasownika. I jakos tak juz sie robi lzej na sercu. Tak. Te zle momenty sie szybko zapomina.
No, juz poza na mnie. Prawie 21sza. Ide zaparzyc sobie lipe (tak, sezon na kaszel dopadl i mnie), pizama i spac. Moze na nieco dluzej dzis?
Buziaki, mysle o Was!
Dodaj komentarz